-Nie, Beth.. to naprawdę nie tak. Kocham tylko ciebie. Ja jej nienawidzę!
*Czyżby Chuck? Doprawdy? Nienawiść to bardzo silne uczucie... Mieszkamy ze sobą trzy lata, spotykamy się pięć lat.. naprawdę mnie nienawidzisz?*
Wyszłam z tamtego miejsca. Nie miałam ochoty tam wracać. Po co? Do tego skończonego dupka? W życiu! Nigdy tam nie wrócę. Nie chcę! Nie ma mowy. Wiecie? Nawet nie płaczę. Nie mam za czym... chociaż.. mam. Zmarnowałam 5 lat swojego życia. Może to mało, ale jak na dwudziestolatkę, która dopiero powinna zaczynać swoją życiową przygodę? Moja się już skończyła. Nie mam po co żyć. A nie. Jednak mam. Znowu się opamiętałam. Mam moją małą Madeline. Fajnie, że Chuck tak nas zostawia. No cóż. I tak będzie mi płacił na jej wychowanie. Już ja się o to postaram.
***
Poszłam do domu. Wzięłam małą Madeline pod jedną rękę, w drugiej trzymałam walizkę, a w zasadzie cztery walizki. W jednej ręce.
-Uh! Lorein! Nigdy bym nie pomyślała, że jesteś taka silna - powiedziałam sama do siebie.
-Do kogo mówisz mamusiu? - zapytała mała, czteroletnia istotka, wychylająca się zza mojego boku.
-Do.. siebie słonko - odpowiedziałam zmieszana.
-O jej. Moje koleżanki wezmą mnie za jakąś głupią, gdy im jutro powiem, że gadasz sama do siebie- zaczęła swoje wymysły dziewczynka.
-Kochanie.. po pierwsze: mówisz swoim koleżankom takie rzeczy?! Po drugie.. wyjeżdżamy do Londynu.
-O mój Boże- krzyknęła.
-Maddy.. Nie wolno.
-Przepraszam - mała schyliła główkę- ale.. do Londynu? A wiesz, że tam mieszka One Direction - *znowu o nich. Mała jest ich wielką fanką, chociaż ma zaledwie cztery latka* - A gdzie tata? Chyba jedzie z nami?
-Tata z nami nie pojedzie.. nigdy słonko.
-Jak to? - zdziwiła się.
-Hm.. wytłumaczę ci to potem, dobrze? - zmartwiłam się. *Jak ja mam jej to powiedzieć? Że co? Twój tatuś wyjechał na wojnę ratować kraj? Nie.. co ja sobie myślę. A może... Nie. Muszę jej powiedzieć prawdę. Jeszcze nie wiem jak, ale wymyślę to.
-Dobrze, dobrze mummy. A teraz się tak nie zamyślaj, bo mózg ci wypłynie!
-Co, co kochanie?
-Jezus. Z kim ja żyję.
-Maddy! Co ja mówiłam - oburzyłam się. Jednak mieszkanie z dwudziestolatką jej nie sprzyja. Haha. Ciekawa, jaka będzie, gdy będzie nastolatką. Oby nie taka jak ja. Już się boję.
-Ojejku. Mamo. Teraz tak wszyscy mówią. Wrzuć na luz, ok?
-Hahahah. Taaak. Na luz - zaczęłam się zwijać ze śmiechu.
-Co się tak ryjesz? A teraz ruszaj tyły i wbijamy do Londynu! - zakomenderowała.
-Tak.. hahaha. . słoneczko.. hahaha. już.. haha. Zwijam tyły!
- No ja myślę - powiedziała dwulatka i spojrzała się na mnie, jak na psycholkę.
***
Od autorki.
Wiem, że krótkie, ale to dopiero prolog. Reszta będzie, mam nadzieję, o wieeeele dłuższa.
Jeśli ci się spodobało, skomentuj, będzie fajnie wiedzieć, że jest ktoś, komu się to podoba.
Bohaterów postaram się dodać jutro.
Buziaki.
Ally :*
Okej. Madeline na początku miała dwa lata, na szczęście już zmieniłam, więc nie denerwujcie się, hah
Okej. Madeline na początku miała dwa lata, na szczęście już zmieniłam, więc nie denerwujcie się, hah
Witaj :) Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz. Właśnie pojawił się nowy rozdział i zapraszam do poczytania, bo pojawił się nowy wątek z Christianem :)
OdpowiedzUsuńCo do twojego bloga, to bardzo mi się podoba jak piszesz, ale do jednej rzeczy się "przyczepię". Według mnie, dwuletnie dziecko jest za młode, żeby interesować się muzyką na tyle, by już być fanką jakiegoś zespołu, czy wokalisty. Po za tym dziewczynka ma bardzo bogatą wymowę, a u dwuletnich dzieci to się nie zdarza. Po prostu chodzi mi o to, że troszkę mało realistycznie to wypada, rozumiesz mnie?
W każdym razie podoba mi się tutaj i obiecuję, że będę dalej czytać, jeśli tylko poinformujesz mnie o nowych rozdziałach na moim blogu :) http://love-fun-soul.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Już to zmieniłam. Bardzo dziękuję za tą cenną uwagę :-)
UsuńOgólnie super tylko mam jedną uwagę. Czasem piszesz, że Madeline ma dwa lata, a czasem cztery. Ale nie będę się czepiać, bo błędy się zdarzają. Strasznie podoba mi się prolog. Ta mała musi mieć niezłe towarzystwo przedszkolne :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i proszę żebyś powiadamiała mnie o nowych notkach na moim blogu http://ciemnyelf.blogspot.com/
Będę wdzięczna.
O teraz już jest super :)
OdpowiedzUsuńDzięki za opinię i bardzo się cieszę, że czytasz mojego bloga. Też myślałam, że na love story u mnie trochę za wcześnie, ale chciałam, aby szybko zaczęło się coś dziać. Dlatego też napisałam, że Cassie się dziwi, że mogła zakochać się od pierwszego wejrzenia, a tu jednak...
O widzę, że obserwujesz mój blog :) Odwdzięczam się - powoli zaczynam się orientować w blogosferze blogspotu :P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część ;) I już koniec, nie zasypuję Cię już większą ilością komentarzy pod prologiem :P
rewelacyjny blog!! :D
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać , bo muszę pilnować chorego brata . Jest wręcz świetnie ;) Nie znalazłam nic do zarzutu , a nawet jeśli to były to błędy , które zobaczyłam dopiero po chwili :) Oby tak dalej !!! A teraz idę czytać szybko następny rozdział :*
OdpowiedzUsuń